Za przejęciem WhatsApp przez Facebooka nie stały nowe patenty

fot. Jan Persiel

Przewijaj

Po manewrze, który Google wykonało w sprawie Motoroli (ogołociło ją z patentów, a następnie – “za drobne” – resztki odsprzedało Lenovo) miłośnicy świata nowych technologii nieco rozochocili się w doszukiwaniu własności przemysłowej jako tła niemal każdej większej transakcji.

Tymczasem w głośnym od kilku dni spektakularnym przejęciu WhatsApp przez Facebooka za kwotę 19 miliardów dolarów (w większości wyrażoną w szybujących w górę akcjach serwisu) patenty nie stanowiły dodatkowej przesłanki motywującej Zuckerberga do zakupów. To nie jest tak, że tematyka ta jest Facebookowi zupełnie obca lub nie przywiązuje do niej wagi. Tylko w dwóch ostatnich latach kupił kilkaset patentów od IBM i kilkaset kolejnych od zaprzyjaźnionego z nim Microsoftu, a które wcześniej należały do AOL. Niestety, można być najpopularniejszym serwisem społecznościowym świata, ale od patentowych wojen uciec się nie da.

Amerykańscy prawnicy wypowiadający się w tej kwestii dla World Intelectual Property Review sami zdawali się być nieco zdziwieni, że za WhatsApp nie kryją się żadne patenty, który same w sobie chroniłyby sposób funkcjonowania aplikacji. Podkreślają jednakże, że ta transakcja dowodzi, że Facebook szukał czegoś innego niż patenty i świat wielkich transakcji w tym biznesie – jak się okazuje – nie kręci się wyłącznie wokół własności przemysłowej.

Warto jednak nadmienić, że pomimo potocznych komunikatów prasowych, Facebook nie kupił WhatsApp, a “WhatsApp Inc.”, a więc całego producenta programu. W portfolio firmy znajdują się jeszcze trzy nieopublikowane dotąd aplikacje, które być może również mogły w minimalny sposób zainteresować nowego nabywcę.

WhatsApp to mobilna aplikacja, która dostępna jest w niemal wszystkich rodzajach telefonów komórkowych i tabletów. Motywem gigantycznych pieniędzy, jakie Facebook zdecydował się na nią wydać, było przede wszystkim zawrotne tempo rozwoju i pozyskiwania nowych użytkowników – w ciągu pierwszych 4 lat działalności program zdobył ponad 400 milionów użytkowników, wielokrotnie bijąc pod tym względem poczynania Twittera, Gmaila czy właśnie samego Facebooka.

Transakcja budzi kontrowersje z wielu względów. WhatsApp nie różni się znacząco od Messengera, czyli autorskiego komunikatora Facebooka, który na dodatek wciąż jest popularniejszy. W Polsce mobilna aplikacja będąca od kilku dni na ustach wszystkich serwisów internetowych jest produktem niemalże anonimowym. Jednakże amerykańscy nastolatkowie, którzy uważają Facebooka za relikt przeszłości i miejsce, gdzie szpiegują ich rodzice, preferują tę formę komunikacji obok tweetowania i wrzucania fotograficznych wspomnień na Instagram. Zdaniem niektórych, a ja się do tej opinii przychylam, zapobiegawczy Zuckerberg chciał trzymać “wrogów jeszcze bliżej”.

Fot. tytułowa: Jan Persiel/Flickr  ze zmianami, CC BY-SA 2.0

Submit a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *