Czy serwis internetowy należy rejestrować podobnie jak prasę?

Przewijaj

Problematyka traktowania serwisów internetowych na równi z papierową prasą budzi kontrowersje od przynajmniej kilku lat, na dodatek wciąż nie udało się wypracować spójnego stanowiska. Analiza tekstu ustawy i orzecznictwa sądów podpowiada jednak, że… bezpieczniej rejestrować.

Punktem wyjścia do naszych rozważań jest art. 20 ust. 1 ustawy prawo prasowe. Ustawy starej i kilkukrotnie już na łamach Techlaw.pl krytykowanej ze względu na odstawanie od obecnych standardów medialnych, na dodatek ustawodawca notorycznie nie popisuje się swoimi pomysłami w zakresie jej nowelizacji.

Art. 20. 1. Wydawanie dziennika lub czasopisma wymaga rejestracji w sądzie wojewódzkim właściwym miejscowo dla siedziby wydawcy, zwanym dalej “organem rejestracyjnym”. Do postępowania w tych sprawach stosuje się przepisy Kodeksu postępowania cywilnego o postępowaniu nieprocesowym, ze zmianami wynikającymi z niniejszej ustawy.

Lub czasopisma…

Jakkolwiek generalnie nie ma wątpliwości co do tego, że wydawanie dziennika lub czasopisma nakłada obowiązek rejestracji we właściwym sądzie, w oparciu o definicje ustawowe postaram się odpowiedzieć czy w tym zaszczytnym gronie mogą znajdować się blogi lub innego rodzaju serwisy internetowe.

2) dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu, ukazujący się częściej niż raz w tygodniu,

3) czasopismem jest druk periodyczny ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu, a nie rzadziej niż raz w roku; przepis ten stosuje się odpowiednio do przekazu za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu innego niż określony w pkt 2,

Jednocześnie, co bardzo istotne, w art. 24 ustawa wyłącza spod obowiązku rejestracji dostawców usług medialnych określonych w ustawie o radiofonii i telewizji.

Usługą medialną jest usługa w postaci programu albo audiowizualnej usługi medialnej na żądanie, za którą odpowiedzialność redakcyjną ponosi jej dostawca i której podstawowym celem jest dostarczanie poprzez sieci telekomunikacyjne ogółowi odbiorców audycji, w celach informacyjnych, rozrywkowych lub edukacyjnych; usługą medialną jest także przekaz handlowy;

W mojej ocenie w obu miejscach ustawa zarówno w sposób pozytywny, jak i negatywny potwierdza, że przedmiotem regulacji prawa prasowego oraz niniejszego obowiązku dokonania rejestracji przez wydawcę nie są jedynie tradycyjnie “papierowe” media, na co wskazywałoby najbardziej powszechne w społeczeństwie rozumienie pojęć dziennika lub czasopisma. Ustawa wprawdzie wskazuje przykłady druku lub też przekazu o charakterze audiowizualnym (co jest bardziej właściwym ujęciem transmisji telewizyjnej, niż połączenia internetowego), jednakże niemalże praktyką stało się stosowanie w tej materii wykładni rozszerzającej te pojęcia także o zasoby globalnej sieci. Zwłaszcza w kontekście analizy ustawowego pojęcia prasy, gdzie znalazło się miejsce nawet dla Telegazety, a które rozciąga się także na “inne techniki rozpowszechniania”.

Niemniej jednak, wykładnia rozszerzająca to niebezpieczna kwestia i osobiście mam pewne wątpliwości co do zastosowania jej przy interpretacji pojęć dziennika i czasopisma. Nie są one jednak na tyle zdecydowane, by spierać się z wiodącym głosem doktryny i polskich sądów.

Pomimo dość chaotycznego orzecznictwa w tej materii (o czym potem), przedstawiciele doktryny w komentarzach do prawa prasowego są stosunkowo zgodni. Sytuacja, w której serwis internetowy, niezależnie od tego czy jako odbicie papierowego medium (Wyborcza.pl) czy twór stosunkowo samoistny (Gazeta.pl) spełnia cechy prasy: periodyczność, ukazywanie się w sieci, stały tytuł, kolejne numery i widoczne daty, powinien podlegać rejestracji. Przy czym jeśli prasa jest już zarejestrowana pierwotnie w formie papierowej, nie ma obowiązku ponownej rejestracji jej sieciowej wersji, co zdaniem przedstawicieli doktryny jest nieco niekonsekwentnym działaniem ze względu na możliwość wystąpienia szeroko zakrojonych różnic.

Rejestracja serwisów internetowych – sądy… przesądziły

Zawarte powyżej tezy doktrynalne potwierdza poniekąd orzecznictwo. Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 26 lipca 2007 r. (IV KK 174/07) potwierdza, że rozpowszechnianie treści przez serwisy internetowe o specyfice prasowej bez rejestracji może być niezgodne z prawem. Obecnie wspomniane w wyroku przestępstwo jest już “tylko” wykroczeniem.

Osoba rozpowszechniająca bez rejestracji w właściwym sądzie okręgowym dziennik bądź czasopismo za pośrednictwem Internetu zarówno wówczas, gdy przekaz taki towarzyszy przekazowi utrwalonemu na papierze, stanowiąc inną elektroniczną jego postać, jak i wówczas, gdy istnieje tylko w formie elektronicznej w Internecie, wyczerpuje znamiona przestępstwa z art. 45 ustawy – Prawo prasowe.

W podobnym tonie utrzymany jest postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 30 października 2008 r. (II SA/Wa 1885/07), który potwierdza, że wymóg rejestracji względem serwisów internetowych rzeczywiście jest uzasadniony prawnie. Precyzuje też, co było wątpliwe, że w internecie prasą są też zwykłe portale i serwisy, a nie tylko – jak ktoś mógł interpretować wcześniej – np. elektroniczne wydania PDF Pulsu Biznesu czy Rzeczpospolitej. Podkreślono też, że decydującym czynnikiem do klasyfikacji czy mamy do czynienia z prasą jest cel, jakiemu publikacja ma służyć.

Periodyki internetowe, by mogły być uznane za wydawnictwa prasowe, wcale nie muszą mieć postaci typowych “gazet” elektronicznych, których wydawcami są tylko wielkie koncerny prasowe, firmujące jedynie znane tytuły publikatorów w systemie on line. O tym, czy publikacja internetowa ma charakter prasowy decydować powinien cel, jakiemu ma służyć. Skoro rolą i zadaniem prasy jest rozpowszechnianie informacji, to periodyczność przekazu, czyli cyklicznego informowania opinii publicznej o określonych faktach społecznych, ekonomicznych, gospodarczych, politycznych, oświatowych, kulturalnych, z zakresu muzyki, filmu i sztuki, etc., pod oznaczonym tytułem, nazwą, adresem czy nawet linkiem, wskazywać będzie na cel, jaki realizuje redakcja, wydawca czy autor danej publikacji elektronicznej, na stworzonej specjalnie w tym celu stronie internetowej.

Wiele w tym temacie powiedział też Sąd Najwyższy postanowieniem z dnia 15 grudnia 2010 r., w tezie 2 i 3 potwierdzając poniekąd swój tok rozumowania z lat minionych. Interesujący wydał się natomiast punk czwarty, który wprowadził jeszcze rozróżnienie pomiędzy technicznymi aspektami przekazu internetowego i samą witryną internetową, a istnieniem internetowej prasy. W mojej ocenie, przyjmując oczywiście, że całe orzecznictwo jest w tej materii właściwe, to bardzo istotne rozgraniczenie. Porządkowi prawa prasowego deleguje bowiem nie tyle samą witrynę internetową, która może zawierać przecież dodatkowo gry flash, czat, itd., co jej treści.

2. Przekaz za pośrednictwem Internetu, jeżeli spełnia wymogi określone w treści art. 7 ust. 2 pkt. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 ze zm.) jest prasą, a interwał czasowy w jakim się pojawia determinuje to, czy jest to dziennik, czy też czasopismo w rozumieniu art. 7 ust. 2 pkt 2 prawa prasowego.
3. Dzienniki i czasopisma przez to, że ukazują się w formie przekazu internetowego nie tracą znamion tytułu prasowego, i to zarówno wówczas, gdy przekaz internetowy towarzyszy przekazowi utrwalonemu na papierze, drukowanemu, stanowiąc inną, elektroniczną jego postać w systemie on line, jak i wówczas, gdy przekaz istnieje tylko w formie elektronicznej w Internecie, ale ukazuje się tylko periodycznie, spełniając wymogi, o których mowa w art. 7 ust. 2 prawa prasowego.
4. Prasy ukazującej się w Internecie nie wolno utożsamiać (z witryną internetową). Ustawodawca nie nałożył obowiązku rejestracji na strony czy witryny internetowe, a objął tym obowiązkiem jedynie prasę, a ściślej rzecz biorąc dzienniki i czasopisma.

Czy blog to prasa?

Po roku 2007 mogliśmy zaobserwować pewną medialną rewolucję w internecie, na polskim rynku inspirowaną działaniami grup medialnych o2 (m.in. za pośrednictwem – tak, tak – Pudelka), a wkrótce potem grupy serwisów Agory skupionych wokół Agora.pl. Coraz większą rolę zaczęły odgrywać blogi lub – przede wszystkim – serwisy stylizowane na blogi. Redaktor naczelny Spider’s Web, Przemysław Pająk, a wcześniej m.in. Dominik Kaznowski czy Maciej Budzich żartobliwie nazywają tego typu wydawnictwa “blogoidami”. Ich popularność niezmiennie od kilku lat rośnie, a unikalne połączenie zsubiektywizowanej narracji wraz z tradycyjną funkcją serwisu informacyjnego to coraz bardziej uwielbiana przez współczesnych internautów forma publikacji.

Na gruncie prawa prasowego odróżnienie bloga od “blogoidu” (jakim jest np. Spider’s Web czy NaTemat) może być kluczowe w materii obowiązku rejestracji wydawnictwa internetowego. O ile bowiem często bardzo autorski, pełen osobistych refleksji i przemyśleń, czasem niedookreślony tematycznie blog bliższy jest definicji utworu literackiego bądź luźnych przemyśleń autora, blogoidy mimo wszystko zdają się wpisywać w nurt serwisów informacyjnych, nawet pomimo odbiegania od utrwalonego na przestrzeni lat kanonu względnej dziennikarskiej neutralności. W mojej opinii, w świetle powyższych przepisów, a przede wszystkim ich wykładni, serwisy typu Spider’s Web, Polygamia (choć czy serwisy technologiczne można uznać różnorodnymi wedle wymogu prawa prasowego? moim zdaniem tak, one są różnorodne w swoich dziedzinach), NaTemat, itd. podlegają obowiązkowi rejestracji na zasadach analogicznych do prasy. Jednocześnie trudno stać na stanowisku, że twórcami treści tego samego typu są dziewczyny z  Make Life Easier czy blog popularnego Kominka. Jak zostało wspomniane, decydujące będzie tu przeanalizowanie celu istnienia danego bloga lub blogoidu, szczególnie w kontekście dość wyraźnie naznaczonych tez z przytoczonego powyżej postanowienia WSA z 2008 roku.

Wkrótce rejestracja obowiązkowa, ale… bez sankcji?

Niedopełnienie obowiązku rejestracji przez wydawcę może skutkować odpowiedzialnością z art. 45 prawa prasowego. To bardziej liberalna wersja tego przepisu, gdyż niedopatrzenie traktuje jako wykroczenie – jeszcze jakiś czas temu było to przestępstwo zagrożone nawet karą pozbawienia wolności.

Kto wydaje dziennik lub czasopismo bez rejestracji albo zawieszone

– podlega karze grzywny.

Prawo prasowe wywodzi się z czasów PRL-u, kiedy trudno było mówić o wolności prasy i jednocześnie było od tego czasu tylko bardzo nieznacznie nowelizowane. Nie brakuje  w nim zresztą nadal – po 30 latach od uchwalenia i po 25 latach od odzyskania niepodległości – odniesień do minionego ustroju. Polskim parlamentarzystom nie spieszy się do zmian w tej ustawie. Ostatecznie projektem nowelizacji zajęli się posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego, ale nawet ich owoce pracy były tłumione przez kilka lat w lawinie sejmowej biurokracji. Obecnie projekt nowelizacji prawa prasowego znajduje się na etapie prac w komisjach. Prawdopodobnie wiele się tam jeszcze pozmienia, nie wiadomo czy nowelizacja w ogóle ujrzy światło dzienne. Niewątpliwie jednak postulowane zmiany w zakresie definicji dziennika i czasopisma usuwają tak bardzo budzące moje wątpliwości. Sam postulat takich zmian pozwala podejrzewać, że obecnie sądy i doktryna interpretują te przepisy nieco na wyrost.

2)  dziennikiem  jest  ogólnoinformacyjny przekaz periodyczny, upowszechniany za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania, w tym za pomocą środków komunikacji elektronicznej, ukazujący się częściej niż raz w tygodniu

3)  czasopismem jest przekaz periodyczny upowszechniany za pomocą druku, ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu, a nie rzadziej niż raz w roku; przepis ten stosuje się odpowiednio do przekazu upowszechnianego za pomocą wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania, w tym środków komunikacji elektronicznej, innego niż przekaz określony w pkt 2

Wedle projektu nowelizacji, który znajduje się właśnie w moich rękach (datowany na rok 2012, nowszego nie upubliczniono) uchyla się również art. 45, w związku z czym brak rejestracji tytułu wydawniczego wiązałby się z… brakiem sankcji.

Rejestrować czy nie?

Nie ukrywam, że mam pewne wątpliwości odnośnie poglądu, który wrzuca strony internetowe do grona czasopism i dzienników. Wątpliwości biorą się głównie z faktu, iż nie wynika to bezpośrednio z prawa prasowego, a jedynie z wykładni dokonywanej na gruncie różnych przepisów ustawy. Pomimo dość jednolitej linii orzeczniczej towarzyszącej nam od kilku lat i poparcia głosów niewątpliwie fachowej w tym temacie doktryny, gorąco trzymałbym kciuki za prawnika, który przed sądem próbowałby zmierzyć się z obecnym wymogiem rejestracji tych serwisów internetowych, które w toku dokonanej wykładni mogą spełniać funkcję prasy.

A będą to z pewnością wszelkie serwisy informacyjne, kulturalne (Filmweb), ekonomiczne, prasa cyfrowa (np. e-zin ukazujący się tylko na tablety), raczej tematyczne serwisy blogowe, na upartego nawet aktualizowany na żywo serwis fanowski społeczności miłośników J. R. R. Tolkiena. Do grona tego nie łapią się natomiast fora internetowe, serwisy społecznościowe, z grami, a także zdecydowana większość blogów, uwzględniając ich sporadyczny, mocno subiektywny charakter, przywodzący bardziej na myśl działania literackie bądź reklamowe, niż prasowe.

Sam wymóg rejestracji może budzić zresztą ogrom wątpliwości natury moralnej i społecznej. Z jednej strony można przecież rozumieć twórców stron, którym niekiedy zależy na zachowaniu anonimowości. Z drugiej – rejestracja zwiększa ich wiarygodność oraz ew. dochodzenie roszczeń prawnych. W drugim jednak wypadku prawo cywilne przewiduje i tak szereg konstrukcji – skutecznych na tyle, że zainteresowanym rejestracja wydawcy strony internetowej nie będzie do szczęścia potrzebna.

Dlatego też  oparty na – w mojej ocenie, a moja ocena nie jest niestety faktem kluczowym dla sprawy – umiarkowanie nieprzekonujących przesłankach wymóg rejestracji stron internetowych połączony z perspektywą kary grzywny każe mi podpowiadać czytającym Techlaw.pl wydawcom serwisów internetowych, że przynajmniej w ramach obecnie istniejącego, słabego i archaicznego prawa prasowego, bezpieczniej dokonać rejestracji. O tym jak tego dokonać i co może stanąć nam na drodze – w zależności od ewentualnego zainteresowania – napiszę w przyszłości.

Fot. tytułowa: Chase Elliott Clark/Flickr ze zmianami CC BY-SA 2.0

1 Comment

Submit a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *