Gra o Tron znakami towarowymi stoi

Przewijaj

Sztuka dla sztuki albo przychody abonamentowe HBO? Dobre sobie! To tylko wisienka na wielkim biznesowym torcie, jakim jest popularny serial Gra o Tron.

Gra o Tron jako gigantyczny blok reklamowy? To byłoby oczywiście bardzo krzywdzące dla serialu i samego Georga R. R. Martina, ale jakiś nienawistnik pewnie mógłby tak powiedzieć po zajrzeniu w przychody HBO z tytułu produkcji serialu i… wiele by się nie pomylił. Na samej emisji stacja zarabia – nie ma co do tego wątpliwości – krocie. Obecnie jest to chyba najbardziej prestiżowa produkcja firmy, która na przestrzeni lat dała nam Kompanię Braci, Rodzinę Soprano, Ekipę (Entourage), Seks w wielkim mieście czy – całkiem niedawno – Boardwalk Empire kamery samego Martina Scorsese. Ale to w licencjach i znakach towarowych tkwi siła.

(To trochę niegrzeczne, ale…) Zaglądam w portfel HBO

O prestiżu wspominam nie bez przyczyny, gdyż to poniekąd właśnie on, budowany obfitością ramówki, decyduje o zarobkach stacji takich jak HBO czy Showtime. Od tradycyjnego modelu chociażby NBC odróżnia je biznesowy wariant “premium”, który na potencjalnych widzach nakłada obowiązek uiszczania dodatkowych (oczywiście dobrowolnych) opłat abonamentowych. W sierpniu 2013 roku każdego miesiąca decydowały się na to 32 miliony Amerykanów, a w sumie 114 milionów widzów na całym świecie. Ilu dokładnie klientów dostarczyła stacji HBO sama Gra o Tron? Oczywiście trudno jest to precyzyjnie określić, ale widownia serialu w 58% składa się z mężczyzn, a średnia wieku widza to 41 lat, a więc jest to grupa na wskroś pożądana przez wszelkiej maści przedsiębiorców i reklamodawców – jeszcze dobrze zorientowana we współczesnym świecie i już zamożna na tyle, by nie odmawiać sobie przyjemności.

A przyjemność nie musi oznaczać wyłącznie abonamentu HBO. Wszystko dlatego, że Gra o Tron to marka, a żeby przekonać się o jej sile, ekspansywności i ambicji, warto na chwilę popatrzeć na nią także… od strony prawnej.

Gra o Tron™®

Gra o Tron jest oczywiście znakiem zastrzeżonym, do którego prawa posiada – naturalnie – Home Box Office, Inc. W amerykańskim urzędzie ds. patentów i znaków towarowych stacja już w 2009 roku zarezerwowała nazwę i logo, dość precyzyjnie zresztą określając jego istotne elementy, jak choćby specyficzną pisownie litery “O” z trzema pionowymi kreskami na jej środku czy literę T obejmującą swoim zasięgiem całą treść słowa “Thrones”.   pobrany plik

 

Kiedy jakiś czas temu przedsiębiorczy internauta zaczął sprzedawać podstawki pod smartfony w kształcie charakterystycznego Żelaznego Tronu znanego z serialu (do urzeczywistnienia za pomocą drukarek 3D), niedługo prawnicy HBO pozwolili mu cieszyć się coraz lepiej prosperującym biznesem. Zgodnie stwierdzili naruszenie własności intelektualnej. Nie pomogły nawet tłumaczenia, że stworzenie wiarygodnego modelu kosztowały go miesiące pracy.

Ale prawa do Tronu to tylko wierzchołek góry lodowej, w skład który wchodzi nazwa, logotyp, bohaterowie, miejsca i charakterystyczne przedmioty. Wszystko co widzimy na ekranie jest na sprzedaż. Wydania poszczególnych sezonów trafiają na DVD, a na podstawie Gry… powstało już kilka gier komputerowych, kolejne zaś są w planach. George R. R. Martin nie skończył jeszcze nawet swojej książki, ale stacja wciąż ma materiał na kilka kolejnych sezonów. I chyba dopiero się rozkręca. Jakiś czas temu fani serialu dotarli do bazy danych amerykańskiego urzędu patentowego. Jesteście ciekawi jak zabezpiecza się HBO?

International Class 009: Pre-recorded DVD’s featuring a television series; downloadable screensaver software for use on personal computers; downloadable ring tones and ring backs available via a global computer network and wireless devices; pre-recorded video clips and promotional spots on CDs, video tapes and DVDs featuring content relating to an action, adventure, dramatic television series; prerecorded video shorts and promotional spots on CDs, video tapes and DVDs featuring content related to a television series; digital materials, namely, downloadable pre-recorded audio files, video files and graphics files for use in handheld wireless devices and all featuring content from or relating to a television series; headphones, earphones and ear buds; mouse pads; gaming devices, namely, gaming machines, slot machines, bingo machines with or without video input; machines for playing games of chance

To tylko wycinek obszernej dokumentacji, która rozróżnia ponadto kilkanaście rodzajów odzieży, kosmetyków, torebek, akcesoriów, zegarków, poduszek, napojów (Gra o Tron ma m.in. swoje własne piwo), świeczek, świeczników, podstawek pod kufle, koszów na śmieci, pochodni (!), lamp naftowych (!!), mieczy, siekier, noży do rzucania, halabard i wielu, wielu, wieeeeelu innych. A przecież przed HBO był jeszcze George Martin i on też zdążył w swoim czasie rozdysponować niektóre prawa i licencje. Tak oto HBO może produkować jedynie mizernej jakości podróbki mieczy dla pospólstwa, podczas gdy prawa do zawodowej Valyriańskiej broni swego czasu autor książki scedował na ValyrianSteel.com.

Oczywiście w przypadku zastrzeżonego znaku towarowego Gry o Tron, marka jest w rękach stacji stosunkowo bezpieczna. Skąd więc taka potrzeba kazuistyki i wyliczanka licząca kilka tysięcy przykładów? Cóż – zadecydowały zapewne względy praktyczne, a więc stosunkowo szybka procedura eliminowania przypadków dopuszczających się naruszeń posiadanych przez HBO zarejestrowanych znaków towarowych i patentów, jak również możliwie szerokie wykluczenie naruszeń, rozmaitych inspiracji, które wprawdzie oficjalnym nazewnictwem się nie posługują, ale ich charakter w sposób jednoznaczny wskazywałby na czerpanie z sukcesu serialu.

Budżet jednego sezonu Gry o Tron to około 70 milionów dolarów (dla porównania: pierwszy Hobbit miał budżet 180 milionów, a oscarowy Dallas Buyers Club 5 milionów), a już na sprzedaży praw do transmisji innym stacjom telewizyjnym niż HBO, stacja zwraca sobie mniej więcej połowę tej kwoty. Nie sposób oczywiście oszacować ile zarabia na serialu sama HBO, która koncernowi-matce, Time Warner, przynosi rocznie niemal 9 miliardów dolarów zysku. Wiadomo natomiast, że Gra o Tron jest w istocie najchętniej oglądanym produktem sieci, każdy kolejny sezon przyciąga przed telewizory coraz większą widownię w chwili premierowej emisji, a dodatkowe kanały (powtórki i internet) potrajają ten wynik.

Licencje i gadżety? Osobie z zewnątrz nie sposób w rzetelny sposób ocenić przychody z tych źródeł, również ze względu na spore ich rozdrobnienie. Nic dziwnego jednak, że HBO walczy o ich prawną ochronę z uwzględnieniem najmniejszych detali, skoro tylko w pierwszy tygodniu sprzedaży pierwszego sezonu Gry o Tron na DVD udało się znaleźć 350 000 nabywców. To mniej więcej 21 milionów dolarów przychodu dla stacji, a myślę, że nawet po zsumowaniu wszystkich powszechnie znanych kwot, które zebrałem w tym artykule, nadal nie jesteśmy blisko zysków, jakie HBO osiąga na licencjonowaniu swojego przeboju.

Gra o Tron a torrenty

Przypominam, że oglądanie Gry o Tron poprzez ściąganie ich przez torrenty, jest najgorszym możliwym pomysłem, ponieważ naraża nas na odpowiedzialność cywilną i karną. Nie zmienia to jednak faktu, iż serial oparty na Pieśni Lodu i Ognia już od kilku lat jest niechlubnym rekordzistą dystrybucji drogą P2P. Serwis TorrentFreak próbował usprawiedliwiać piratów wskazując na to, że HBO nie jest dostępne w każdym kraju lub regionie. Przede wszystkim jednak zarzucano stacji nieefektywne modele dystrybucji. A mianowicie – w wielu sytuacjach wykupienie subskrypcji na samo HBO nie jest możliwe. Wiemy to zresztą także w Polsce, gdzie bardzo często oferta HBO dostępna jest tylko w najbardziej drogich i prestiżowych pakietach telewizji cyfrowych i sieci kablowych.

Zdaniem redakcji TorrentFreaka w dużej mierze właśnie ten aspekt może wpływać na skalę piractwa. Prawdopodobnie z czasem HBO upodobni się w swoim modelu biznesowym do Netflixa. Ten ostatni zresztą na piractwo nie narzeka. Jest wprawdzie trochę tańszy niż abonament popularnej stacji, łatwiej… dostępny (choć trudno w to uwierzyć przeciętnemu Polakowi), a jego przedstawiciele “w głębi duszy wierzą w uczciwość ludzi”. To najwyraźniej działa, gdyż w konsekwencji ich seriale (m.in. House of Cards, jak i Orange is the New Black) nie robią aż takiej furory w peer to peer, jak Gra o Tron.

Jeżeli jednak będziemy rozpatrywać niniejszy artykuł w całości i weźmiemy pod uwagę przychody uzyskiwane ze sprzedaży licencji na markę Gry o Tron, można pokusić się o wniosek, że piraci wcale nie są w tej materii zmartwieniem HBO – stacja i tak w ten czy inny sposób dzięki nim zarabia, choćby w wyniku “mody na serial”, na którą siły rzeczy wpływają, co błyskotliwie zauważa blog IP finance.

Gdzie legalnie oglądać Grę o Tron w Polsce?

Jakkolwiek sytuacja pod względem prawnym wygląda mniej więcej podobnie do tej, która została opisana w artykule “Jak legalnie oglądać House of Cards w Polsce?“, tym razem sprawa jest o wiele prostsza. HBO w odróżnieniu od usługi Netflix oficjalnie działa w naszym kraju, od lat walczy o rodzimy rynek, a serial w lokalnej wersji pojawia się równolegle do tej amerykańskiej. Czwarty sezon serialu abonenci HBO mogą oglądać w telewizji w każdą niedzielę, a także za pośrednictwem platformy VOD o nazwie HBO GO.

Fot. tytułowa: Materiały promocyjne Gry o Tron

3 Comments

Submit a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *