Amerykański sąd: Nie oceniaj człowieka po jego adresie IP

Przewijaj

Na przestrzeni ostatnich lat w pozwach o naruszenie praw autorskich w internecie jedną z wystarczających przesłanek identyfikacji był często adres IP.

Adres IP to bardzo skuteczne narzędzie, pozwalające nawet na dość precyzyjną identyfikację konkretnego lokalu, z którego mogło dojść do naruszenia prawa w internecie. Rzecz w tym, że przez długi czas amerykański, ale i polski wymiar sprawiedliwości, często przyjmował, że odpowiedzialnym za naruszenie jest abonent konkretnego providera, na którego zarejestrowana jest usługa internetowa.

Z jednego adresu IP może korzystać wiele urządzeń, z jednego urządzenia – wielu użytkowników. Nie sposób też nie wspomnieć o wszelkiej maści hot-spotach, sieciach publicznych i niezabezpieczonych routerach. Próba wiązania naruszenia z abonentem usługi internetowej, do którego przypisany jest konkretny IP, może być więc względem tego użytkownika skrajnie niesprawiedliwa. W przeszłości wielokrotnie podnoszono słabość opierającego się na takim argumencie materiału dowodowego.

Przed kilkoma laty pewną tendencję interpretowania tego typu sytuacji wyznaczył niemiecki sąd. Okazało się, że za pośrednictwem jego usługi internetowej naruszano prawo, jednak w toku postępowania okazało się, że nie stał za tym pozwany. Z jego niezabezpieczonego routera korzystali również sąsiedzi. Skończyło się jednak na… skromnej i “wychowawczej” karze za niezabezpieczenie routera.

Również w Stanach Zjednoczonych przed kilkoma dniami padł ciekawy wyrok w tej sprawie. Firma Malibu Media pozwała osobę kryjącą się za adresem IP 174.61.81.171 o rozpowszechnianie jednego z jej filmów za pośrednictwem sieci BitTorrent. Sąd zapytał jednak w jaki sposób zidentyfikowano sprawcę naruszenia. Prawnicy powoda precyzyjnie wyjaśnili swoje techniki dochodzenia oparte o geolokalizację, komunikację z providerem, przeglądanie logów, itd. Wnikliwy sąd dalej jednak naciskał pytając skąd Malibu Media powzięła wiedzę o tym, kto w tamtym momencie przy komputerze naruszał ich prawa.

Plaintiff has shown that the geolocation software can provide a location for an infringing IPaddress; however, Plaintiff has not shown how this geolocation software can establish theidentity of the Defendant. There is nothing that links the IP address location to the identity of the person actually downloading and viewing Plaintiff’s videos, and establishing whether that personlives in this district. For example, when arguing that this IP address is not a coffee shop or openWi-Fi network, Plaintiff points to the timing of the alleged infringement and the fact that theinternet service provider typically provides internet to residences. Plaintiff then argues that a coffee shop owner could possibly identify the Defendant. Even if this IPaddress is located within a residence, the geolocation software cannot identify who has access tothat residence’s computer and who would actually be using it to infringe Plaintiff’s copyright.

Sąd oddalił powództwo. To bardzo ciekawa sprawa i trudno odmówić słuszności podanej argumentacji. Z drugiej strony rozumowanie w ten sposób może sprawić, że wiele roszczeń z tytułu naruszenia prawa autorskiego w internecie, szczególnie za pośrednictwem sieci P2P, ostatecznie stałoby się niemożliwe do wyegzekwowania.

Osobiście zastanawiam się jaka przyszłość czeka naruszenia prawa w internecie w kontekście prób identyfikacji naruszającego wyłącznie na podstawie adresu IP. Obecnie ani rozwiązanie całkowicie wyłączające od odpowiedzialności, ani bezwarunkowo do niej pociągające, nie wydają się rozwiązaniem skutecznym i sprawiedliwym. Być może w przyszłości sądy będą oceniały całość ruchu sieciowego – uwaga, kontrowersyjna teza, która może wielu przeciwników Google czy Facebooka przerazić – wiążąc naruszenia bezpośrednio z innymi aktywnościami np. w sieciach społecznościowych, do których dochodziło w międzyczasie naruszenia. Nie wydaje mi się, by giganci w obliczu sądowych nakazów wzbraniali się przed wydawaniem tak newralgicznych danych.

Jakkolwiek przerażająca – i wciąż nie w pełni skuteczna – wydaje się taka perspektywa, być może jest to jakiś kierunek rozumowania sądów w obliczu coraz częściej obnażanej słabości identyfikacji sprawcy naruszenia po samym adresie IP.

Submit a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *