Google sprzedało Motorolę Lenovo, zachowa sobie tylko patenty

fot. Anderson N. Leonardo

Przewijaj

Nieoczekiwane wieści dotarły do nas zza oceanu. Bardzo solidny, choć czasem jeszcze niedoceniany producent laptopów odkupi od Google firmę Motorola, legendę amerykańskiego rynku mobilnego. A przecież marka pozostawała w rękach giganta tylko przez kilkanaście miesięcy.

Trudno winić zaskoczonych okolicznościami tej transakcji. Wydawało się, że producent Androida chce mieć w swoim katalogu potężną markę kojarzącą się z mobilnościami. Wypuszczono nawet pierwsze modele będące wynikiem tej niezwykle bliskiej, rodzinnej współpracy na linii Google-Motorola, choć gwoli sprawiedliwości – wszyscy spodziewali się, że prawdziwie atrakcyjne owoce tego mariażu dopiero nadejdą, sama zaś Motorola stanie się takim wielopłaszczyznowym, faworyzowanym przez Google “Nexusem” i zacznie poważnie rywalizować na rynku androidowych liderów z Samsungiem.

Kiedy w 2011 roku Google płaciło 12,5 miliarda dolarów za Motorolę, nikt nie spodziewał się, że niecałe trzy lata później odsprzeda firmę za skromne 2,9 miliarda – do tego na raty i część tej kwoty otrzymując w akcjach. Tylko nieliczni sceptycy sugerowali, że technologiczny gigant wcale nie planuje koncernowi produkującemu telefony przywracać dawnej świetności, a jedynie łasi się na ich dorobek patentowy.

I rzeczywiście – w tym tkwi główny kruczek niskiej ceny, w jakiej Google sprzedaje Motorolę Lenovo. Zostawia sobie lwią część patentów, choć Lenovo dostanie ich i tak ponad 2000, do tego prawo do posługiwania się marką i znakiem towarowym. O patentowych bojach amerykańskich gigantów przed kilkoma dniami miałem okazję wypowiedzieć się w rozmowie z Bartoszem Dulem przeprowadzonej przy okazji premiery TechLaw.pl.

Aktualizacja: Okazało się, że Google postanowiło zostawić sobie, a następnie wcielić do ekipy odpowiedzialnej za rozwój Androida, również jeden ze specjalnych zespołów działających dotychczas w ramach Motoroli – grupę tzw. “Zaawansowanych Technologii”. Zdolni pracownicy pod nowymi skrzydłami dalej będą pracowali nad projektami, których ideą jest… wyprzedzanie swojej epoki i obecnych trendów. Już wcześniej o ich pomysłach mogliśmy usłyszeć przy okazji prezentacji projektu Motorola – Project Ara, który polega na tym, że użytkownik sam mógłby złożyć wymarzony smartfon z takich komponentów, które wydałyby mu się szczególnie istotne.

[column size=”one-half”]project ara[/column][column size=”one-half” last=”true”]project ara[/column]

Patentowe wojny

Najwyraźniej byliśmy świadkami sytuacji, jakich w przyszłości będzie jeszcze wiele. Jedna firma wykupiła drugą, o równie znakomitej tradycji, jednak nie względy biznesowe, marketing czy sentyment były głównym powodem takiego działania, tylko własność intelektualna. Z każdym kolejnym kwartałem Motorola przynosiła coraz większe, liczone już w setkach milionów dolarów straty. Google nie miało pomysłu na nowy nabytek, a obecnie zastanawiam się czy w ogóle planowało mieć, wzięło co cenne, a markę podało dalej. Chińczykom. Za niecałe 3 miliardy dolarów, czyli tyle warta jest dziś jedna z najstarszych firm telekomunikacyjnych świata, duma Stanów Zjednoczonych. Analitycy zaś już teraz zastanawiają się ile kolejnych wykupionych przez giganta firm skończy w podobny, patentowo-przedmiotowy sposób.

Z drugiej strony, jeśli Motorola (a raczej jej pozostałości) miała trafić w jakieś ręce i wciąż rokować nadzieje, to Lenovo było zdecydowanie najbardziej odpowiednią ekipą fachowców. Już od jakiegoś czasu poważnie szukali spółki, która poszerzy ich segment smatfonowy, poważnie rozważali zakup BlackBerry. Po tym jak w 2005 roku przejęli pecetowy segment IBM, w ciągu kilku lat stali się największym dostarczycielem komputerów osobistych na świecie, w 2013 roku finalnie wyprzedzając HP.

Ps. Kilka minut po publikacji wpisu Google oficjalnie potwierdziło transakcję i jej warunki.

Fot. tytułowa: Anderson N. Leonardo/Flickr  ze zmianami, CC BY
Fot. Project Ara: Motorola

[alert type=”warning”]Jeżeli chcesz otrzymywać informacje na temat nowych porad i analiz prawnych, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz profil TechLaw.pl na Facebooku – >> Prawo Nowych Technologii <<[/alert]