Kolejny wyrok sądu, tym razem w Mrągowie, potwierdził tendencję dotyczą wyrozumiałego traktowania użytkowników programów typu shareware z licencją, której treść została skonstruowana w sposób mogący wpędzić w problemy prawne przeciętnego użytkownika.
Istnieją programy, a wśród nich najpopularniejszy jest zapewne WinRAR, które są programami darmowymi – ale tylko przez jakiś czas (w tym konkretnym wypadku – pierwsze 40 dni od instalacji). Następnie należy program odinstalować lub zakupić pełną wersję, co w przypadku WinRARa wiąże się z wydatkiem rzędu przynajmniej 150 złotych. Oskarżeni o piractwo komputerowe (z art. 278 k.k. w zw. z art. 115 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych) użytkownicy, u których program “zasiedział” się na dysku postanowili walczyć i przed sądem rejonowym wygrali.
Ponadto cały czas bohaterowie mrągowskiej sprawy liczą na interwencję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów tak, by programy shareware, które nie blokują swojego dostępu po wygaśnięciu usługi testowej, nie mogły narażać użytkowników na ryzyko odpowiedzialności prawnej.
Opinia sądów jest dość mocno osadzona w poglądzie doktryny, które dla zaistnienia przesłanek wyrażonych w art. 278 k.k. wymaga umyślnego charakteru naruszenia.
W przypadku przestępstwa z art. 278 § 2 k.k. sprawca musi mieć pełną świadomość, że jego zachowanie stanowi uzyskanie bez zgody uprawnionej osoby programu komputerowego i chcieć tego.
W przypadku programów pokroju WinRARa wykazanie tej umyślności może być szczególnie trudne. Użytkownik akceptuje wprawdzie licencję w trakcie instalacji, to jednak w późniejszym czasie może nie być świadomy obecności programu na dysku twardym, a co za tym idzie – tego, że narusza prawo, choć początkowo taka sytuacja nie miała przecież miejsca. Wyłączenie odpowiedzialności karnej nie wyłącza oczywiście odpowiedzialności cywilnej, która w obliczu akceptacji umowy licencyjnej wydaje się wręcz uzasadniona.
Nieco więcej na ten temat napisałem w kąciku eksperckim popularnego serwisu Spider’s Web, gdzie od czasu do czasu gościnnie piszę o prawnych zagadnieniach nowych technologii.
W sumie to ciekawe, zwłaszcza, że na początku organy szły w kierunku paserki:
http://olgierd.bblog.pl/wpis,za;kraty;za;winrar;i;za;total;commandera;tez,15482.html
czy w sprawie nadal działało Stowarzyszenie PRO?
W sumie to ciekawe, zwłaszcza, że na początku organy szły w kierunku paserki:
http://olgierd.bblog.pl/wpis,za;kraty;za;winrar;i;za;total;commandera;tez,15482.html
czy w sprawie nadal działało Stowarzyszenie PRO?