Jak wiecie chętnie wspieram na łamach techlaw.pl rozwój usług, które zapewniają Polakom dostęp do legalnych źródeł kultury (patrz: legalna kultura). Deezer, Spotify, wyczekiwany Netflix czy polski GOG.com to wspaniałe usługi, które w naturalny sposób neutralizują piractwo – pomysłem i jakością.
Polacy z GOG.com (serwis wywodzi się z tej samej rodziny co m.in. twórcy Wiedźmina) prowadzą serwis internetowy konkurencyjny dla kontrowersyjnej usługi Steam. Początkowo ideą witryny (pierwotnie o nazwie Good Old Games) była rewitalizacja starszych gier i dopasowywanie ich do możliwości nowych systemów operacyjnych. Z czasem model ten zaczął rozwijać się też na produkcje niezależne, ale i premiery nowych tytułów, jak choćby wyczekiwane przez fanów Baldur’s Gate Pillars of Eternity czy – oczywiście – Wiedźmin 2 i 3.
- Czytaj też: Prawo: Abandonware nie istnieje [analiza]
- Czytaj też: O tym jak twórcy Game Dev Tycoon zakpili sobie z piratów
Jak w zasadzie wszystko co robią Polacy z grupy CD Projekt, tak i serwis GOG.com jest uwielbiany – także za granicami naszego kraju. Brak utrudniających życie uczciwym nabywcom zabezpieczeń DRM czy obchodzenia prokonsumenckiego prawa Unii Europejskiej (jak robią to Steam i Origin jedynie wypożyczając nam gry – powiedziałem o tym nieco więcej w rozmowie z czasopismem “Gramy!”) wiąże się z bardzo ciepłymi reakcjami. Wizerunek ten niewątpliwie jeszcze bardziej umocni nowa inicjatywa serwisu, o której rozleglej pisze Spider’s Web.
Otóż GOG.com pozwoli użytkownikom serwisu wymienić swoje stare, “pudełkowe” klucze do gier na cyfrowe egzemplarze za pośrednictwem usługi Reclaim. To niewątpliwie szczytna inicjatywa, gdyż w dotychczasowych warunkach posiadanie pięknego kartonu nawet na najbardziej honorowym miejscu regału nie gratyfikowało gracza w żaden dodatkowy sposób. Jeśli chciał zakupić wersję cyfrową – musiał liczyć się z zakupem gry po raz kolejny i wydatkiem rzędu kilku euro.
[column size=”one-half”]
W chwili obecnej GOG.com współpracuje w ten sposób jedynie z grami z serii STALKER i Mount&Blade, ale katalog ten ma się już niebawem powiększyć. Kilka lat temu, zupełnie przypadkiem, wpadła w moje ręce bazująca na twórczości Sienkiewicza gra M&B: Ogniem i Mieczem. Sprawdziłem, potwierdzam, narzędzie GOG działa! [/column][column size=”one-half” last=”true”]
[/column]
W czasach, gdy napęd odtwarzający płyty powoli przestaje stanowić standard w wyposażeniu komputera, niewątpliwie należy patrzeć na to rozwiązanie z dużym entuzjazmem. Podziw budzi też ekonomiczna odwaga Polaków – wszak w określonych wypadkach na sprzedaży tych gier już nie zarobią, a przecież – jak niezwykle trafnie zauważa Szymon Radzewicz na Spider’s Web – większość zakupów w ramach GOG.com to powrót po latach do gier, w które już wcześniej graliśmy:
Jeżeli jesteś wielkim fanem jakiejś gry, zapewne zdarzało ci się kupić kilka razy ten sam produktu. Najpierw w dniu premiery, potem ze wszystkimi dodatkami, następnie jakaś reedycja HD na konsole nowej generacji albo sprzęty mobilne. Gdybym był w stanie zliczyć, ile razy kupiłem kultowe Heroes of Might and Magic III, pewnie złapałbym się za głowę.
Dla mnie osobiście pomysł GOG.com jest udany również ze względów czysto ideologicznych. Współczesne prawo, ani nawet opinia społeczna, tego poglądu nie podzielają, ale lubię myśleć o własności intelektualnej w sposób niematerialny. To znaczy, że gdy kupujemy jakiś utwór, nie kupujemy wyłącznie nośnika. Chciałbym doczekać czasów, w których zakup papierowej książki wiązałby się z prawem do zdobycia ebooka, zakup płyty automatycznie legalizowałby próbę zdobycia jej w postaci pliku mp3 (np. na stronie wydawnictwa, niekoniecznie opierając się na “innych źródłach” i pobłażliwym dozwolonym użytku), a kupując grę video uzyskiwalibyśmy prawo do korzystania z niej na wszystkich platformach i w ramach różnych usług sieciowych. Do niedawna pomysły te wydawały mi się raczej utopijne, ale “Reclaim” GOG.com choć częściowo pokazuje, że nie jest to aż tak skrajnie abstrakcyjny pomysł.
Dłużej Was nie zatrzymuję, zapewne musicie przekopać niejedną piwnicę lub garaż w poszukiwaniu starych pudełek, płyt czy instrukcji ;-)
Fot. tytułowa: Materiały promocyjne Mount & Blade: With Fire and Sword