Nowa ustawa o prawach konsumenta wreszcie w klarowny sposób określa kwestie tego, kto płaci za przesyłkę w sytuacji odstąpienia od umowy zawartej na odległość.
Próbowałem tę kwestię rozwikłać jeszcze pod rządami starych ustaw w moim artykule dla kącika ekspertów Spider’s Web. Nie było to łatwe, ponieważ dotychczas w polskim prawie nie znajdowały się przepisy regulujące w sposób wyraźny tego, kto ponosi koszt przesyłek w przypadku zwracania towarów. Próby interpretacji ustaw budziły na tyle duże wątpliwości, że konieczne było odwoływanie się do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i dokonanej przez niego wykładni Dyrektywy 97/7/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 20 maja 1997 r.
Ustawa o prawach konsumenta mniej więcej powtarza ówczesny sposób rozumowania Trybunału. Tym razem jednak to, co do tej pory regulowała przede wszystkim internetowa praktyka, dobre maniery czy – w skrajnych sytuacjach – pogróżki między np. allegrowiczami, zostało wyrażone w art. 32 ust. 1.
Art. 32. 1. Przedsiębiorca ma obowiązek niezwłocznie, nie później niż w terminie 14 dni od dnia otrzymania oświadczenia konsumenta o odstąpieniu od umowy, zwrócić konsumentowi wszystkie dokonane przez niego płatności, w tym koszty dostarczenia rzeczy. (…)
Jest już więc rzeczą nie budzącą wątpliwości, że w przypadku odstąpienia od umowy zawartej na odległość, przedsiębiorca jest zobligowany także do zwrotu kosztów przesyłki do klienta. Przy czym warto nadmienić, że art. 33 ustawy ogranicza nieco tę odpowiedzialność do najtańszej z zaproponowanych przez sprzedawcę opcji. I tak oto:
Art. 33. Jeżeli konsument wybrał sposób dostarczenia rzeczy inny niż najtańszy zwykły sposób dostarczenia oferowany przez przedsiębiorcę, przedsiębiorca nie jest zobowiązany do zwrotu konsumentowi poniesionych przez niego dodatkowych kosztów.
Przykładowo: jeżeli konsument kupił telefon komórkowy o wartości 1000 złotych, wśród oferowanych opcji przesyłki dostępna była przesyłka pocztowa za 10 złotych i kurier za 25 złotych, a konsument zdecydował się wybrać kuriera, przedsiębiorca jest zobowiązany do zwrotu jedynie kwoty 1010 złotych.
Jeśli zaś chodzi o koszt zwrotu zakupionego towaru, spoczywa on na kupującym. Sklep internetowy w ramach prowadzonej przez siebie polityki, może jednak zobowiązać się do pokrycia także tych opłat (co jest coraz częściej spotykaną praktyką np. sklepów odzieżowych). Przedsiębiorca może też być zmuszony do poniesienia tych opłat, jeśli zaniedba kluczowy z punktu widzenia nowej ustawy obowiązek informacyjny. Przesądza o tym art. 34 ust. 2 ustawy:
Art. 34. 2. Konsument ponosi tylko bezpośrednie koszty zwrotu rzeczy, chyba że przedsiębiorca zgodził się je ponieść lub nie poinformował konsumenta o konieczności poniesienia tych kosztów.
Tych kilka prostych przepisów w wystarczający sposób reguluje kwestię opłat za dostarczenie i zwrot rzeczy w przypadku odstępowania od umów zawartych na odległość. Konsumenci i sprzedawcy mogą więc odetchnąć wreszcie z ulgą.
Fot. tytułowa: tadekk/Flickr ze zmianami, CC BY 2.0
Post navigation
4 Comments
Comments are closed.
A co jeżeli w dostępnych sposobach jest obiór osobisty 0 pln ?
Coś tu jest nie tak. Przed 25 grudnia było: – sprzedawca zwraca koszt towaru i koszt wysyłki, klient ponosi koszt odesłania produktu. Czyli z przykładu: sprzedawca zwracał 1025 zł a zwrot kosztu odesłania towaru zależał od woli danego sprzedawcy.
Po 25 grudnia art. 32.1 mówi: zwrócić konsumentowi WSZYSTKIE DOKONANE przez niego płatności, w tym koszty dostarczenia rzeczy. (…).Ponadto ustawowy zwrot kosztów odesłania wg najtańszej opcji z cennika sprzedawcy. Czyli z przykładu wszystkie płatności to 1025 + 10zł za najtańsze cennikowe odesłanie towaru co daje razem 1035 zł.
No coś czuje że w aukcjach będzie tak iż pojawią się przesyłki najtańsze nie rejstrowane np list ekonomiczny za 2 PLN – a kupujący często przy zakupach na większą kwotę biorą jednak opcje przesyłki rejestrowanej np ekonomiczny polecony za 20 pln (bo tak maożna dać w aukcji np popierając to czynnościami pakowania) i co ,,,, zwrot przy ostąpieniu będzie 2 PLN a nikt przesyłki nie rejestrowanej nie weźmie bo w aukcji będzie pisać “na własne ryzyko jak zaginie” i tym samym pojawia się sposób sprzedawców na ominięcie zwrotu kosztów… tak sądze,,,,
I tak tez się stało :) Na początku się zastanawiałem skąd tu nagle taki wysyp przesyłek za grosze(oczywiście nierejestrowane). I już wszystko jasne :)