Przez najbliższy tydzień na łamach techlaw.pl szczegółowo omawiane będą zagadnienia związane z nową ustawą o prawach konsumenta. Ale, tytułem wstępu, wyjaśnienie – skąd taka ustawa i co dokładnie zostało w niej uregulowane.
Dobrze, że przepisy się zmieniają. Jakkolwiek dla branży przedsiębiorców internetowych jest to prawdziwe utrapienie, to jednak praktyka zakupów w sieci wymaga “trzymania ręki na pulsie”. Zdaniem niektórych nowa ustawa o prawach konsumenta odpowiada tak naprawdę problemom sprzed kilku lat i już teraz powinny być opracowywane kolejne nowelizacje. Ale nawet już teraz wprowadzone zmiany pozwalają częściowo uporać się z nachalnymi telemarketerami czy serwisami pokroju niesławnego Pobieraczka.
Inspiracja przyszła, oczywiście, z Unii Europejskiej. Dyrektywa 2011/83/UE wymusiła na państwach członkowskich dostosowanie swoich przepisów konsumenckich do wspólnotowych standardów. Polacy zresztą nie zdążyli dostosować swojego prawa na czas, gdyż ostatecznym terminem miał być czerwiec 2014 roku. Ostatecznie nowa ustawa zacznie obowiązywać od 25 grudnia i w mojej ocenie jest to najgorszy możliwy czas na wprowadzenie tego typu zmian, ponieważ grudzień to prawdopodobnie najbardziej aktywny e-zakupowo miesiąc w roku, a teraz sprzedawcy i konsumenci będą musieli w jego zakresie poruszać się w dwóch porządkach prawnych. Spóźniony polski ustawodawca nieszczególnie się tym jednak przejmował.
Ustawa o prawach konsumenta jest zupełnie nową ustawą. Zastąpi ustawę z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz ustawę z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny, które zostaną uchylone. Ponadto zostanie dokonany szereg zmian w samym kodeksie cywilnym.
Szerszy katalog sytuacji, w których odstąpienie od umowy nie będzie możliwe
Nowa ustawa rozszerza nieco katalog sytuacji, w których odstąpienie od umowy zawartej na odległość nie będzie możliwe bez podania przyczyny. Dotychczas prezentował się on w ten sposób, już niebawem wzbogaci się między innymi o zapisy dotyczące sprzedaży alkoholu czy świadczenia usług cyfrowych, niezapisanych na nośniku. Innymi słowy, zwrócenie na przykład filmu VOD stanie się niemożliwe z mocy ustawy, a nie tylko kruczków regulaminowych usługi.
Koniec niezgodności towaru z umową
Niezgodność towaru z umową była konstrukcją niezwykle problematyczną, ponieważ notorycznie myliła się klientom z rękojmią i gwarancją producencką, a każda z tych konstrukcji cechowała się nieco innymi terminami lub okolicznościami współpracy. Po zmianach z 25 grudnia niezgodność towaru z umową zniknie z polskiego prawa, a zastąpi ją odświeżona rękojmia, wyposażona przez ustawodawcę w nowe właściwości, odnosząc się przy tym nie tylko do przedsiębiorców (jak miało to miejsce do tej pory), ale i konsumentów. Delikatnej korekcie uległy też przepisy dot. gwarancji.
Choć w myśl zmian w prawie rosną uprawnienia kupujących powołujących się na instytucję rękojmi (szczegółowe omówienie pojawi się w osobnym artykule), ustawodawca pamiętał też o zwiększeniu zabezpieczenia sprzedawców, którym znowelizowany kodeks cywilny w art. 5761 – 5764 przyznaje roszczenie w związku z wadliwością rzeczy sprzedanej względem poprzednich sprzedawców, hurtowników, itd.
14 dni na odstąpienie od umowy
Wydłużenie terminu zwrotu towaru zakupionego na odległość bez podania przyczyny jest chyba najbardziej medialnym z zapisów nowej ustawy. Dotychczasowe prawo cechowały różne terminy na odstąpienie od umowy, jednak dominującym i najbardziej powszechnym był ten dziesięciodniowy.
Obowiązki informacyjne w procesie składania zamówienia
Art. 12 nowej ustawy wprowadza kilkanaście różnych wymogów, o których sprzedawca powinien informować konsumenta w trakcie dokonywania zamówienia. I o ile klienci zapewne to docenią, dla przedsiębiorców internetowych oznacza to konieczność wprowadzenia licznych gwiazdek, drobnych druczków (ale czytelnych!) i informacji pobocznych, które niestety ujemnie wpłyną na przejrzystość strony internetowej. Wśród nowych obowiązków znajdziemy m.in. wskazanie przez sprzedawcę ograniczeń w zakresie dostawy, wykazanie już na samym początku wszelkich możliwych metod płatności, szereg pouczeń odnośnie przysługujących praw i obowiązków, wreszcie adnotację, że zamówienie wiąże się z obowiązkiem zapłaty. Ta ostatnia kwestia może godzić właśnie w “interesy” “pobieraczkowych” “przedsiębiorców”, choć z perspektywy tradycyjnego ecommerce wydaje się nieco… truistyczna.
Wreszcie, nowa ustawa o prawach konsumenta, nakłada obowiązek potwierdzenia konsumentowi potwierdzenie zawarcia umowy wraz ze wszystkimi wspominanymi powyżej instrukcjami na trwałym nośniku. Czy trwałym nośnikiem może być e-mail? Poszukamy na to odpowiedzi w nadchodzącym tygodniu.
Klarowne przepisy odnośnie płatności za przesyłkę
Dotychczas problematyka tego kto płaci za przesyłkę – szczególnie przy zwrotach, reklamacjach i odstępowaniu od umowy – prowadziła do licznych sporów pomiędzy konsumentami a przedsiębiorcami. Bardzo słusznie, ponieważ prawo nie definiowało tej kwestii w sposób klarowny, a Trybunał Sprawiedliwości dokonywał wykładni… choć tez bez przekonania. Nowa ustawa precyzuje kiedy przedsiębiorca zwraca klientowi pieniądze, ale też wprowadza rozsądne limity – na przykład do najniższej oferowanej przez siebie wysokości wariantu wysyłki. Szerzej na ten temat porozmawiamy sobie już jutro.
To tyle jeśli chodzi o najważniejsze zmiany, na które warto zwrócić uwagę, choć sama ustawa dokonuje szeregu korekt także w pomniejszych kwestiach – m.in. towarów niezamówionych. Również i o nich wspomnę w najbliższych dniach. Dziękuję za uwagę, zapraszam do monitorowania “Tygodnia dla e-commerce” na Facebooku i Twitterze. Zapraszam już jutro po kolejną porcję informacji, tym razem już nieco bardziej konkretnych z punktu widzenia internetowego przedsiębiorcy, któremu pozostały dwa tygodnie na wprowadzenie stosownych zmian.
Ciekawy temat, już nie mogę się doczekać dalszej części. Mam nadzieję, że będzie napisana równie przystępnie.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, bo chwilowo rodzi się mnóstwo “ale”…
Co do usunięcia niezgodnosci towaru z umową – czyli jak ktoś sprzeda produkt niezgodny z jego opisem to na co można będzie się powołać? Bo rękojmia dotyczy wad produktu, a nie tego, ze produkt jest inny niż wynikało z zapewnień sprzedawcy.
A co z reklamowaniem towaru kupionego przez Internet, który nie jest zgodny z informacyjną specyfikacją podaną na stronie sklepu, a który został kupiony na fakturę!?